Forum Tomb Raider Forum
Forum o grze Tomb Raider i nie tylko ;)
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Duel 2

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Tomb Raider Forum Strona Główna -> Wszyscy o wszystkim....
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
LolaCraft
Pani Admin
Pani Admin



Dołączył: 15 Maj 2005
Posty: 720
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 5/5
Skąd: Poland

PostWysłany: Pon 20:15, 13 Cze 2005    Temat postu: Duel 2

Oto nowy duel, ja zaczynam( oczywiście, zasady gry sa takie same, jak w pierwszym duel):


Lara obudziła się z krzykiem. Snił się jej koszmar - jej były chłopak przyszedł do niej i ją zabil. Zaśamiała się z siebie "ale jestem głupia, przecież to tylko sen". Otwarła oczy. Za oknem świeciło gorące słońce - w końcu był środek lata. Po pół godzinie wygramoliła sie z łóżka i poszła do kuchni. Nalała sobie szklanke pomarańczowego soku - zawsze, odkąd pamięta, lubiła ten sok. Ale zauważyła coś dziwnego, a raczej sok smakowal jakos inaczej. Popatrzyła na date przydatności do spożycia. "No tak, termin minął dwa tygodnie temu". Westchnęła i poczęła szukać w lodówce czegoś zastępczego. Znalazła wodę mineralną - nie była przeterminowana, toteż bez namysłu zaczeła ją pić...Nagle poczuła że kreci jej się w głowie. "to pewnie prze ten upał" pomyślała i poszła się przebrać. Lecz zanim doszła do pokoju, puściła na schodach olbrzymiego pawia. "Co jest, do cholery? Przecież jeszcze pół godziny temu czułam się znakomicie" nie dokończyła myśli, bo puściła kolejnego pawia."chyba pojade do lekarza"...Ale Lara domysliła się już co się z nią dzieje. Dwa miesiące wcześniej wyszła za mąż..."Boże, okres mi sie spóźnia, a Kurtis pojechał do pracy - boze ja nie wytrzymam..." Puściła kolejnego pawia i natychmiast się ubrała. Wskoczyła do nowiutkiego ferrafi, które dostała z Kurtisem jako prezent ślubny. Szybciutko znalazła się pod kliniką i równie szybko poszła do ginekologa, po drodze wstępując do łazienki, by ponownie puścić pawia. Pół godziny potem wyszła z gabinetu. Jej podejrzenia sprawdziły się - była w drugim miesiącu ciąży. Chciała podzielić się szczęściem z mężem, totez popędziła do jego firmy. Gdy już dobiegła do jego gabinetu, rzuciła mu się na szyję w obecności 20 osób.
- Kochanie, jestem w ciąży!!!
- To....to wspaniale!!!!!1 Słyszeliście panowie, bede ojcem!!!!!!!!! - wyykrzyknął do zebranych pracow2ników firmy.
- No gratulujemy, Kurtis!!!!
Wybuchła ogólna chwila szczęścia. Z racji tej wiadomosci, że LAra jest w błogosławionym stanie, pozwolono Kurtisowi na wolne do końca tygodnia. Więc szcześliwi małżonkowie wykorzystali ten czas i postanowili pojechać na 4 dni na działkę, zeby odpoczać od miejskiego zgiełku.
2 godziny jazdy i byli na miejscy. Teraz był przepiękny - mały domek otoczony drzewami - nikt nie mógł im przeszkodzić, ale jednak działo się inaczej..
Pierwszego wieczora zasiedli do stołu, żeby zjeść pyszną kolację, ale nawet nie byli w połowie, keidy ktoś zapukał do drzwi. Kurtis otworzył. Zobaczył jakiegoś mlodzieńca....
- Proszę pana, jest noc, szaleje wichura i chyba zaraz będzie padać, mógłby mnie pan przenocować? - błagalnie zapytał, coś w jego głosie nie podobało się Kurtisowi, jakoś dziwnie z ajomy mu się wydał, ale odpowiedział:
- naturalnie, mamy jeszcze wolny pokój, może pan zostać na noc...
- dziękuję...
po godzinie (Lara nie bvyła zachwycona) poszli na góre...nieznajomy został na dole...
Po północy zaczęli słyszeć jakieś szmery, dochodzace zza okna. Kurtis cicho wstał, a Lara z przerażeniem schowala sie pod kołdrą...
- Jezus Maria, ktoś jest za oknem!
- Kurtis, boję się...
- Kochanie, nei martw się, już ja to załatwię...
- Dobrze, tylko uważaj.
- Oczywiście - podszedł do niej i ją pocałował...nie iwedział, ze to bedzie ich ostatni pocałunek...
- Kocham Cię, Kurtis. - szepnęla cicho Lara.
- Ja Ciebie też kocham, Lara.
Po tej którkiej chwile czułości Kurtis otworzył okno. Zerknął na dół...Natychmiast wypadł prze okno - ktoś go pociągnął i natychmiast wszedł do pokoju....
- Kurtis, nieeeeeeeeee!!! - Lara zaczeła płakać. wstała i zapaliła światło. Okazało się, ze osobą która była za oknem yo nieznajomy, którego nocowali.
- Co pan do cholery zrobił, on nie żyje!!!!!!
- Cóż, Laro, musiałem to zrobić, gdyż on by mi tylko przeszkadzał.
- nie, to neimożliwe........e_g?!?!?!?!
- Jakas ty błyskotliwa, moja droga. Teraz przyszedł czas zapłaty za to, co zrobiłaś mi w trakcie naszego ostatniego starcia.
- Co...co chcesz zrobić??!?!?!?!?! - cofnęła się do tyłu...
- Dzisiejszej nocy umrze nienarodzone dziecko spoczywające w twoim łonie.
- Nieeeeeeeeeeeeeeeeee! - krzykneła LAra i próbowała się bronić, niestety e_g był s\zybszy.... Uderzył ją mocna w brzuch....

Od tego zdarzenia minęło kilka miesięcy. Lara codziennie pojawiała się nad grobem męża, i codziennie zostawiała tam białą różę.
Była w depresji,a le tez chcała isę zemścić na e_g. Wiedziała, ze prawdopodobnie się nigdy juz od niego nie uwolni, więc postanowiła przeznaczyć swoje życie na walke z nim. "koniec tego dobrego, muszę go zabić, za to co zrobił mi i mojej rodzinnie. Pomszczę Ciebie, Kurtis" pomyśłała i smutna odeszła. wsiadła do czarnego pancernego Porsche i pomyslała "teraz albo nigdy" i pojechała do domu e_g.
Wioedziała bowiem, gdize on mieszka, gdyż od czasu, jak brutalnie rozprawil się z jej rodziną, kazała swoim agnetom go śledzić.
Jego dom znajdował się na przedmieściach Londynu. Był caarny i wyglądął na opuszczony, gdyż sam e_g nie chciał żeby ktokolwiek myślał, że ktoś tam mieszka.
Lara dojezdżała juz na miejsce, gdy zatrzymała się. W przydrożnym sklepie kupiła paczkę czekoladek i wróciła do samochodu. Otworzy ła pudełko i zjadła jedną..."Kurtis sawsze kupował mi takie, gdy miałam chandrę...Ech, szkoda że Cię tu nie ma, kochanie, bysmy pewnie teraz jechali z dzieckiem nad morze"...
Otrząsneła się ze wspomnienia o mężu, zjadła jeszcze dwie czekoladki i ruszyła dalej. Zatrzymała się naprzeciwko domu Kirtisa i zanim wyszła, przstąpiła do pierwszej czeci swojego planu - czyli odnalezienai w samochodzie swojego niezwodnego obrzyna. Schowała go do kieszeni płaszcza (była późna jesień) i wyszła z auta.
Stanęła i popatrzyła na dom e_g. "no nieźle się maskujesz, cffaniaczku,a le nei wiesz, co Cię za chwilę czeka". Gorzko się uśmiechnęła i otworzyła brame domu swojego wroga. Zdziwiła sie jeszcze bardziej, gdy stwierdziłą, ze drzwi domu sa otwarte tak, jakby wogóle nikt ich nie zamykał....
Cichutko chidziła po parterze, sprawdzając każde pomieszczenie. "hmmm, nie ma go,. czyżby wyszedł...Ale chwilunia, pójde na piętro". JAk pomyslałam,t ak zrobiła. Na piętrze panował nieludzki wrost bałagan. Wszystkie krzesła ybyły poprzewracane, obrazy na ścianach były zakurzone i brudne obrania byłby wszędzie, gdzie popadnie. "O boże, jak on może tu mieszkać..."...
Nagle zauważyła, że drzwi na końcuy korytarza sa uchylone . Z tamtego pokoju dobiegała głośna muzyka. "o, tu Cię mam, ptaszku....". podeszła najszybciej i jednocześnie najciszej, jak mogła i wślizgnęła się do pokoju. to co zauważyła, wprawiło ją w osłuypienie, bowiem był to najczystszy pokój, jaki widziała w tym domu!!! e_g siedział w fotelu i wpatrywał się w telewizor dzikimi oczyma, a to dlatego, ze leciał jakiś film 'przyrodniczy' ( Razz ).
Cichutko podeszła najbliżej e_g, jak mogła wyciągnęła obrzyna i już miala zamiar strzelić, gdy e_g się obrócił...
- Droga LAro, myśłałaś, że możesz mnie przechytrzyć? Nic z tego.
- Zabiję Cię ty ch*****u!
- No no, co za mocne slowa, Laro, nie spodziewałaem się tego po to....
Nie dokończył zdania, gdyz Lara wpakowała mu celny cios w głowę...
- Ty...tyy....głupia kobieto..nie wybacze Ci tego...
To były jego ostatnie słowa, po czym umarł...
Lara zadowolona, wróciła do domu, lecz wiedziąła, że niedługo bedzie się cieszyła szcześciem, bo e_g wkrótce powróci. "Mimo wszystko, cieszę się. to była pouczająca lekcja. Pomściłam śmierć Kurtisa i jeszcze dlugo bede to robić, dopóki e_g nie umrze po raz ostatni...Kurtisie, kocham Cię"...pomyślała i sie uśmiechnęła. WIedziała, ze gdzieś z góry patrzy na nia jej zmarły mąż....
W zadumie opuściła dom e_g....


ponad 100 linijek=3 life


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
e_g
nauczyciel
nauczyciel



Dołączył: 04 Cze 2005
Posty: 198
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: mam wiedzieć??

PostWysłany: Pon 20:45, 13 Cze 2005    Temat postu:

Od tamtego zdażenia mineło wiele czasu...Lara wynajeła specjalnego szamana by ożywił (zgroza) jej męża Kórtiza.E_g jednak musiałsię długo kurować...
"śmierć...śmierć...ZEMSTA...krew...śmierć...ZEMSTA..." tylko w głowie e_g huczało gdy leżałw swoim łożu...nie był zbytnio sprawny umysłowo ale w końcu...ozdrowiał.Zamierzając sie zemścić,zlokalizował dom lary,znajdował się on w Irlandii,gdzieś na południu...Zdobył nawet jej telefon i zadzwonił...
-Halo??Hahaha-zaśmiała sie szczerym śmiechem- Kórtiz,zostaw mnie...przepraszam kto mówi??-zaczeła szczerze ubawiona...w oddali było słychać śmiech dziecka.
-Nie da sie uciec od przeszłości- zaczął mrocznym głosem e_g...ostatnio sie zmienił...
-Halo??Znowu jakiś chory żart??Prosze mi nie przeszkadzać-zaczełą oburzona lara ale e_g odpowiedział...
-Wspomnienia są jak przeszłość...ich nie wymażesz...prawda,laro??
-Co??e-e-e_g??O mój boże!!Ty żyjesz??
-Niestety...żyje,ale ty nie...ciesz sie życiem...ale krótko...*tyyt tyyt tyyt...*- odpowiedział e_g i odłożył słuchawkę...Czas zacząć bal..Agenci ostatnio zauważyli że pojawili się strażnicy...ale to nic...W końcu,w rok,od kiedy e_g został zabity,wyruszyłdo Irlandii.Lecąc prywatnym odrzutowcem rozmyślał..."Ona musi cierpieć...niech patrzy na śmierć bliskich...a potem na swoją śmierć...".
Gdzieś w Południowej Irlandii,posiadłość lary croft,godzina 1:00 w nocy.
E_g w końcu dotarł do posiadłości...strażnicy byli niczym,jedyną namiastką.Wiedział że lara gdzieś się ukryła,a kórtiz jako jej rycerz ją obroni...W końcu wszedł do środka posiadłości i zaczął powoli wchodzić na góre...Wiedział że lara go obserwowała,cały czas,na każdym kroku...tym lepiej...w końcu wszedł do wielkiego owalnego pokoju.Na środku siedział kórtiz,przygotowany na najgorsze.
-Odejdź-powiedział i próbował swoimi nadprzyrodzonymi siłami zamknąc drzwi.Ale inna siła nie pozwoliła...siła zła wydobywająca sie od e_g'a.Powoli wszedł z miną szaleńca i otarł rękawem krew z ust którą wyssał ze strażników,jako nowe życie...zmienił się,to odrodzenie dało mu nowe zdolności,nowe pragnienia...wszedł i zaczął zbliżać się do kórtiza,powoli wyjął katanę,czerwoną od krwi ale błyszczącą światłem wewnętrznym...
-Co??Odejdź!!Co ja ci zrobiłem??-zaczał błagać kórtiz i powoli sie wycofywać w stronę okna.
-Jesteś nędznym pionkiem w tej grze,nędzną istotą...musisz umrzeć-powiedział e_g i zręcznym skokiem zciął kórtiza który wyleciał przez okno i nabiłsię na ochronny płot.E_g usłyszał głośne westchnienie,jakby ztłumiony krzyk...to była lara...Była ukryta w sąsiednim pokoju,e_g wszedł tam i zobaczył ją siedzącą koło kołyski dziecka,przygotowaną na najgorsze.
-Zostaw dziecko...prosze...-zaczeła błagać.E_g nie zamierzał przelewać krwi dziecka,jedynie lary...więc...zaczął iśc w jej strone ale ona szaleńczo wybiegła przez sąsiednie drzwi.E_g ją dogonił,ona stała na środku wiellkieg gabinetu.Podszedł do niej a ona sie odwróciła.Trzymała pistolet,ale przyłożony do głowy.
-Nie zabijesz mnie!!Sama umre...sama z honorem...-powiedziała i odwróciłą sie do niego.Stali naprzeciwko siebie.E_g uśmiechnął się szyderczo,a lara zamknęła oczy i...strzeliła.Magazynek był pusty,ona otworzywszy oczy wydała przerażony krzyk i...umilkła.E_g ją wykończył...taki koniec lary...

ok 53 linijek - 2 życia


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
LolaCraft
Pani Admin
Pani Admin



Dołączył: 15 Maj 2005
Posty: 720
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 5/5
Skąd: Poland

PostWysłany: Czw 22:15, 16 Cze 2005    Temat postu:

Lecz LAra nie umarła, okazało się, że po tym ostatnio zdarzeniu Lara wyzdrowiała nadzwyczajnie szybko, co było skutkiem ostrej kuracji zaaplikowanej Larze prze znajomego szamana, kuzyna Kurtisa. W gronie rodzinnym szybko ozdrowiała i mogła dalej cieszyć się życiem rodzinnym - jej syn, Winston, kończył własnie roczek, postanowiła więc wyprawić mu huczne urodziny.
W dzień uridzin syna obudził ją szept męża:
- Larciu, kochanie, Winston jeszcze spi, moze bysmy tak.... - i zaczął się do niej przytulać.
- Kurtis, oszalałeś? Przecież moja kuzynka śpi w pokoju obok..
- no i co.....
- Ależ kochanie, dzisiaj nie czas na igraszki, trzeba przygotowac przyjęcie dla Winstona, tak bardoz mi zależy, żeby wszystko wypadło dobrze....
- Och Larciu, niech Ci bedzie, mi tez zależy na tym, by przyjęcie wypadło dobrze, więc wstańmy już i zacznijmy przygotowywac ucztę...
- Oki kochanie...
Wygramolili się z łóżka i szybciutko się ubrali.
Przygotowywanie przyjęcia nei zajęło im wiele czasu, gdyż pomagała im kuzynka Lary i jej mąż...Uwinęli sie dość szybko ze swoimi zadaniami i o 15 mogli rozpocząć ucztę.
Kurtis poszedł do pokoju Winstona, gdzie maly spał smacznie (Lara nakarmiła go 3 godziny wcześniej) i wziął go na ręce. Synek się obudził a cała reszta chórem zaśpiewała "100 lat" ...Winston zaczała się śmiać, i nagle, niespodziewanie, rpzeówił po raz pierwszy:
- Mama, tata...kocham was...
- O boże słyszeliscie to?! po raz pierwszy przwmówił - p[odniecona Lara zaczęła biegać jak szalona i wzięłą syna na ręce. Ich szczęście nie trwało zbyt długo, bo nagle usłyszeli przeraźliwy huk tłuczonyxch talerzy....
- Jezus Maria, co się stało? - krzyknał Jake, mąż kuzynki Lary.
- To e_g, mój dawny wróg...wrócił... - LAra wypowiedziała te slowa i zemdlała, lecz Kurtis natychmiast ją ocucił...
Lara już się nei uśmiechała. Po policzkach spływały jej łzy "Czy ja się kiedykolwiek od niego uwilnię?! " Myslała histerycznie. Zaczeął głośno płakać. Kurtis ją przytulił i powiedział:
- nie martw się kochanie, wszystko bedzie dobrze.
- Mam nadzieję, misiu.
Po tej chwili wstała i wyciągnęła zza pazuchy swojego niezawodnego obrzyna. Pewnym krokiem zeszła na dól do kuchni. Nei myliła się, gdyż zobaczyła tam e_g pijącego wódkę prosti z butelki.
- To znowu Ty? Czyż ostatnim razem nie dąłam Ci do zrozumienia, ż enie chce mieć z Toą więcej do czynienia?
- Ależ nie przypominam sobie czegoś takiego, moja droga - odpowiedział spokojnie.
- Alez mówiłam,a le dobra, nieważne. Jak sie dowiedziałeś, gdzie mieszkam?
- Och nie mogę Ci tego zdradzić.
- Powiez mi albo Cię zabiję!!!1 - juz miała pociągnąć za spust, kiedy e_g się doezwał.
- Cóż, nawet, keid we mnei strzelisz, to nic mi nie zrobisz, gdyż musiałabys napierw ze nmnie zmyś kuloodporną maść - najnowszy wynalazek mojego znachora.
- Nie wierzę Ci.
- No to nie wieerz - pociągnął solidnego łyka z butelki, po czym zrobił mu sie niedobrze, szybko podbiegł do okna i zaczął zwracać zawartość swojego żołądka prosto na piękną rabatke kwiatowa. W tym samym czasie, kiedy on nie patrzył, LAra wyciągnęła komórkę i napisała esa do Kurtisa: "kochanie, potrzebne jest mi dużo wody. Weź ten wąż ogrodowy ze schowka na narzedzia, podłóącz go do kranu w łazience i szybko mi go podaj - jestem w kuchni.".
Nie minęła nawet mintua, kiedy zjawił się Kurtis wraz z wężem ogrodowym. LAra, nie zastanawiając się, szybko podesżła do e_g, a w lazience Jack odkręcil kurek z zimną wodą i hektolitry wody chlusnęły na e_g.
Wystraszony, obócił się w stronę Lary, ale nie wymówił nawet jednego słowa, gdyż Lara dwoma celnymi strzałami zabiła e_g. Jego ciało wynieśli na dwór i spalili na ognisku...


ok. 60 linijek - 2 życia


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Tomb Raider Forum Strona Główna -> Wszyscy o wszystkim.... Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin